slawek31113, ja już kilka razy przerabiałem temat długich podróży z małymi dziećmi i z własnego doświadczenia wiem, że podróże "na noc" są najlepsze. Dzieciaki śpią, w samochodzie cisza, spokój, na drodze mały ruch i wszystko jest git. Oczywiście jeżeli, komuś nie przeszkadza i czuje się na siłach by prowadzić w nocy. Jeżeli o 12 startujesz to około 17-18 tej będziesz w Kołbaskowie, może lepiej przenocować sobie w ETAP Hotel. Pokój na 3 osoby (szerokie małżeńskie łóżko i nad nim prostopadle piętrowe) od biedy można w 4 osoby przekimać - koszt około 140 zł
[ Dodano: Sob 10 Sie, 13 10:26 ]
Często tutaj nocuję
[ Dodano: Sob 10 Sie, 13 10:35 ]
Podczas jazdy w Bieszczady mieliśmy ciekawe zdarzenie. Wyjechaliśmy o 23 z Gdyni razem z naszymi znajomymi (Octavia II 2.0 BKD) i zaraz po zjechaniu z A1 za Toruniem kolega zameldował przez CB, że przy ostrym dodaniu gazu słyszy głośny świst, dodam że 2 miesiące szybciej poszła turbina i wszystko łącznie z Intercoolerem było wymienione. Wsiadłem do jego auta i faktycznie przy ostrym bucie świst jak cholera - wstępna diagnoza dolot się rozszczelnił, ale że była noc a przy spokojniejszej jeździe było OK i auto jakoś strasznie nie osłabło to pojechaliśmy dalej. Kopcił jak Batory, ale jechał. 100 km przed miejscem docelowym wywalił na szafie błąd, ale jechał dalej. Dojechaliśmy do Sanoka przed 8 i zaraz umówiliśmy się do ASO (najbliższa była w Krośnie). Okazało się, że kuna (koło jego firmy często widują kuny) przegryzła przewód od interka do turbo :twisted: Poszedł nowy przewód i temat zamknięty.
Dzisiaj pogoda do kitu, spadamy do Termabania.
[ Dodano: Sob 10 Sie, 13 10:26 ]
Często tutaj nocuję
[ Dodano: Sob 10 Sie, 13 10:35 ]
Podczas jazdy w Bieszczady mieliśmy ciekawe zdarzenie. Wyjechaliśmy o 23 z Gdyni razem z naszymi znajomymi (Octavia II 2.0 BKD) i zaraz po zjechaniu z A1 za Toruniem kolega zameldował przez CB, że przy ostrym dodaniu gazu słyszy głośny świst, dodam że 2 miesiące szybciej poszła turbina i wszystko łącznie z Intercoolerem było wymienione. Wsiadłem do jego auta i faktycznie przy ostrym bucie świst jak cholera - wstępna diagnoza dolot się rozszczelnił, ale że była noc a przy spokojniejszej jeździe było OK i auto jakoś strasznie nie osłabło to pojechaliśmy dalej. Kopcił jak Batory, ale jechał. 100 km przed miejscem docelowym wywalił na szafie błąd, ale jechał dalej. Dojechaliśmy do Sanoka przed 8 i zaraz umówiliśmy się do ASO (najbliższa była w Krośnie). Okazało się, że kuna (koło jego firmy często widują kuny) przegryzła przewód od interka do turbo :twisted: Poszedł nowy przewód i temat zamknięty.
Dzisiaj pogoda do kitu, spadamy do Termabania.
Komentarz